niedziela, 24 maja 2015

Ekspresowy Kraków oczami dolnoślązaczek.


W piątek przed godziną 7:00 wyruszyłyśmy Polskim Busem na trasę Wrocław -> Kraków. O godzinie 11:00 postawiły nogi na Dworcu Głównym w Krakowie. Wymęczone niewygodnymi siedzeniami, czterogodzinną jazdą i okropnym niewyspaniem. Nastawienie też miałyśmy jakieś średnie. "To chyba nie będzie dobry dzień na zwiedzanie" - pomyślałyśmy. Uzbrojone w parasolki (tak, miało padać. Niestety z dodatkowym obciążeniem na plecach musiałyśmy przemierzać kolejne punkty wycieczki - kropla deszczu na nas nie spadła...), wygodne buty, aparat, który akurat w ten dzień postanowił z nami nie współpracować  i średnie humory udałyśmy się w stronę Rynku. Brama Floriańska odhaczona.


W Krakowie miałam przyjemność być trzeci raz, jednak pierwszy typowo prywatnie. Kolejnym punktem był sam Rynek. 


Te dorożki jeżdżące wokół całego Rynku są przeurocze!


Hej Adaśko!



Nawet okulary przeciwsłoneczne się przydały, a to niespodzianka! Nie wierzcie prognozie pogody, serio.


Podróżniczki!


Następnym, o ile nie głównym, punktem naszej trasy była Krakowska Manufaktura Czekolady Miejsce to od samego progu przywitało nas obłędnym zapachem czekolady. Biała, mleczna, deserowa, gorzka, z dodatkami, bez dodatków, bakalie, praliny, figurki. Na dole znajduje się sklep i całe laboratorium, gdzie wytwarzana jest czekolada, natomiast górę zajmuje przyjemna i klimatyczna kawiarnia.



Kolejnym obowiązkowym punktem był Wawel. Jako że byłyśmy tutaj nie raz, a kolejka do kasy ciągnęła się i końca nie było widać, obeszłyśmy dziedziniec wzdłuż i wszerz i byłyśmy zadowolone z tej decyzji. Widoki były przyjemne i nie musiałyśmy przeciskać się przez tłumy turystów.









Cześć Bazyliszku!



Następnie udałyśmy się na pyszny obiad do Sphinxa przy Rynku. Polecam to miejsce nie tylko ze względu na smaczne jedzonko, ale również przesympatyczną obsługę!

Zahaczyłyśmy jeszcze o Sukiennice i Galerię Krakowską, gdzie poczyniłyśmy małe zakupy. O 16:40 siedziałyśmy już w wygodnym pociągu, który z 40sto minutowym opóźnieniem dowiózł nas do Wrocławia.

Moje odczucia co do samego Krakowa są mieszane - z jednej strony jest to bardzo urokliwe miasto, jest w nim coś magicznego. Jednak niewątpliwie jest ono bardzo zatłoczone, ogromne i wdaje mi się, że nie potrafiłabym się tutaj odnaleźć i zostać na dłużej. Po jednodniowym zwiedzaniu moim faworytem pozostaje Wrocław. Kolejny punkt zwiedzania Polski to czerwcowa Stolica, oby z lepszym nastawieniem ;)

A które miasto w Polsce wam najbardziej przypadło do gustu?

Buziak, M. :*

niedziela, 17 maja 2015

OOTD: Sportowa wersja elegancji ;-)



PRZED ZEJŚCIEM KURSOREM CIUT NIŻEJ, KLIKNIJ PLAY. SŁUCHAJĄC MUZYKI, PRZEJDŹ DO ZDJĘĆ, ŻEBY POCZUĆ WIOSNĘ!


Przekonałam się i w końcu założyłam sukienkę! Bez większej okazji, bez galowego kroju, bez kołnierzyków i białych koszul. Na luzie, tak jak lubię. I lubię siebie w niej. Zestaw jest typowo "mój", bo uzupełniłam go sportowymi Najeczkami. Całość jest lekka i idealna na wiosenną aurę, która od kilku dni nie opuszcza mojego Wrocławia. Dzisiaj powiew wiosny, który udało mi się złapać w Ogrodzie Botanicznym. Magiczne miejsce. Polecam każdemu jako punkt obowiązkowy przy zwiedzaniu stolicy Dolnego Śląska. 





okulary, komin, pierścionki - H&M
sukienka - vinted.pl (H&M)
kurtka - Carry
torba - Stradivarius
buty - Nike Roshe Run





pazurki - hybryda u Pazur za Pazurem
zegarek, bransoletka - House




Co sądzicie o takiej wersji Uśmiechniętej?? :-)


Za zdjęcia i przemiłe popołudnie dziękuję mojej współlokatorce - P. :*


Buziak, M. :*