W miniony weekend zdecydowałam się przypieczętować to, co już umiałam (a byłam zupełnym samoukiem - filmiki na youtubie, szperanie po różnego rodzaju forach oraz nauka na własnych błędach). 19 sierpnia obrałam kierunek na północ. Wraz z moją modelką dłoni :) wyruszyłyśmy do Poznania. Prawie trzygodzinna droga z Wrocławia dłużyła się wraz z rosnącą temperaturą panującą w przedziale (tak, zawsze będę narzekać na nasze PKP). Po zaczerpnięciu świeżego powietrza i dotarciu do hostelu wyruszyłyśmy na późny obiad na poznański rynek.
Pamiątkowe koziołki kupione, obiad w Whiskey In The Jar zjedzony, więc trzeba nabrać sił na następny, intensywny dzień
20 sierpnia z samego rana wyruszyłyśmy na ulicę Jugosłowiańską do poznańskiej Akademii Semilac. Miejsce nowoczesne, jeszcze remontowane, z bardzo przyjazną atmosferą.
Samo szkolenie prowadziła Pani Lidia Nawrot, kobieta w 100% znająca się na swojej pracy, która w jasny i prosty sposób przekazała nam całą wiedzę w części teoretycznej jak i pokazała co z czym się je w części praktycznej. Pierwszy raz miałam styczność z frezarką, którą wycinałam skórki mojej modelce, zaprzyjaźniłam się z cążkami oraz z primerem, którego używałam bardzo rzadko.
W technikach nakładania hybrydy nie było dla mnie nic odkrywczego, jednak sama higiena i dezynfekcja w miejscu wykonywania mani bardzo rozjaśniła mi głowę. Po całym 5 godzinnym kursie otrzymałam certyfikat, który dumnie wisi na ścianie i jest potwierdzeniem tego, czego nauczyłam się nie tylko na kursie, ale przez cały rok swoich paznokciowych zmagań. A to moje kursowe malowanie - french kombinowany.
Początki - wiadomo - łatwe nie były. Perfekcji od razu nie było. Ale z każdym kolejnym maźnięciem pędzelka jest lepiej.
*Paznokcie rok wstecz*
*Paznokcie aktualnie*
Tak więc kolejny punkt z mapy celów i rzeczy do zrobienia w 2016 roku odhaczony. Skoro po roku jeszcze mi się ten sport nie znudził, i mimo, że czasami po całym dniu jestem zmęczona, to nadal chce mi się malować! Zobaczymy co czas pokaże, może będzie to jedna z alternatyw w zamian za logistykę, z której (o zgrozo!) piszę już niedługo projekt inżynierski :o
Pamiętajcie, starajcie się robić to, co lubicie i niech sprawia wam to jak najwięcej przyjemności i satysfakcji. A moje poczynania możecie podglądać na fb: https://www.facebook.com/stillnails/
Ale ładnie w tym Poznaniu :)
OdpowiedzUsuńbardzo ladne, aczkolwiek krociutkie - ale mnie sie wiekszosc paznokci wydaje krotkich, poniewaz sama zawsze zapuszcza takie dluuugie, jak u czarownicy, haha :P
OdpowiedzUsuń